Od trzech lat zacząłem odnotowywać nazwiska poległych i pomordowanych mieszkańców ziemi chełmskiej w latach 40 i 50 XX wieku. Przeglądając dokumenty podziemia niepodległościowego, jak również raporty i sprawozdania UB i MO ciągle natrafiałem na nazwiska ofiar „władzy ludowej”. Byli to zarówno oficerowie i żołnierze Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Batalionów Chłopskich i Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, jak również mieszkańcy wiosek i miast chełmskich nie zaangażowani w działalność konspiracyjną. Ci ostatni ginęli najczęściej tylko za to, że byli Polakami, lub też mieszkali w wioskach uważanych przez sowietów i ubeków za „reakcyjne”.
W wielu przypadkach jedyną winą ofiary NKWD/UB/MO było udzielenie schronienia żołnierzom podziemia antykomunistycznego, czy przekazanie im bochenka chleba. Strzelano zarówno do mężczyzn, jak i kobiet i dzieci (najmłodsza ustalona przeze mnie ofiara Anna Dziachan miała 4 lata), nie oszczędzano też całych rodzin. Dla wzbudzenia postrachu u innych mieszkańców okolicznych wiosek zabudowania ofiar palono, a ich ciała wrzucano do ognia.
Odrębna kategorię stanowią ofiary komunistycznych sądów rozstrzeliwane publicznie bezpośrednio po wydaniu wyroku.
Lista liczy około 300 nazwisk i jest niewątpliwie dopiero zalążkiem właściwej listy strat Polaków – mieszkańców ziemi chełmskiej z rąk sowietów i polskich komunistów. Symbolicznie otwiera ją gajowy z Wojsławic, a zarazem żołnierz Armii Krajowej, Franciszek Halama zamordowany 18 października 1943 roku przez partyzantów sowieckich podczas napadu rabunkowego na gajówkę. Zamyka zaś młody chłopiec z Leśniczówki Tadeusz Hawryluk poległy śmiercią Żołnierza Niepodległej Polski w marcu 1959 roku.
Odrębnych badań archiwalnych wymaga problem Chełmian wywiezionych przez sowietów w latach czterdziestych na Sybir. Zachowane niekompletne listy (opracowywane w 1945 roku przez podziemie antykomunistyczne) zawierają w odniesieniu do kilku gmin powiatu chełmskiego po kilkadziesiąt nazwisk i pseudonimów. Ilu spośród nich nie powróciło do swoich wiosek i rodzin nie dowiemy się chyba nigdy.
Tak jak już nigdy nie poniosą kary oprawcy w ubeckich i milicyjnych mundurach, mimo iż w pierwszych latach III Rzeczypospolitej większość z nich jeszcze żyła i pobierała wysokie emerytury za udział w „utrwalaniu władzy ludowej”, a dokumenty ich zbrodni były w archiwach. Dziś rodzinom pomordowanych pozostała już tylko wiara w Sądy Boskie.
Czytaj dalej „Mieszkańcy Ziemi Chełmskiej polegli i pomordowani z rąk komunistów”