W dniach 3 – 4 sierpnia 1946 roku w miejscowości Władzin w gminie Uchanie w powiecie hrubieszowskim miało miejsce, jedno z nielicznych w owym czasie w kraju, spotkanie przedstawicieli polskiego podziemia antykomunistycznego z angielskim dziennikarzem z Sunday Timesa Derkiem Selbym.
Kontakty z hrubieszowskim podziemiem niepodległościowym Selby nawiązał kilka tygodni wcześniej za pośrednictwem uczennicy z Warszawy Barbary Kuratowskiej, która we Władzinie przebywała u rodziny na wakacjach i poznała przedstawicieli Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Z jednym z żołnierzy z oddziału zbrojnego WiN z pobliskiego powiatu chełmskiego dowodzonego przez por. Henryka Lewczuka „Młota” Januszem Flachem „Pazurem” połączyła ją nić sympatii. Do chwili swojego aresztowania w związku ze sprawą Selbiego pisała do niego listy i wysyłała paczki na adres kuzynki zamieszkałej we Władzinie, która miała stały kontakt z kwaterującym często w okolicy oddziałem „Młota”.
Przebieg wizyty Selbiego we Władzinie znamy dość dokładnie ze szczegółowych zeznań jednego z uczestników spotkania, ówczesnego komendanta rejonu WiN w pow. Hrubieszowskim Józefa Śmiecha „Ciąga”, złożonych przed funkcjonariuszem WUBP w Lublinie w początkach listopada 1946 roku, z relacji innych bezpośrednich uczestników, a także z akt procesowych kierowcy Selbiego i innych oskarżonych o zorganizowanie tego spotkania. Ponieważ w spotkaniu z Selbym oprócz kadry oficerskiej brali udział żołnierze oddziału zbrojnego Henryka Lewczuka „Młota” i zmobilizowani specjalnie w celu spotkania się z Anglikiem żołnierze z hrubieszowskiej konspiracji pod dowództwem jednego z komendantów rejonu Czesława Hajduka „Ślepego” krąg osób które zetknęły się z Selbym liczył przeszło 100 bojowników podziemia antykomunistycznego. Wyjątkowością tej wizyty Selbiego u przedstawicieli polskiego podziemia było również to, że spotkanie miało miejsce nie w lesie, lecz w miejscowości odległej od Hrubieszowa, gdzie przebywał silny garnizon NKWD i WP, o ok. 20 kilometrów, a przyjazd samochodu z angielską flagą i koncentracja dużych sił podziemia musiały wywołać sporą sensacje wśród miejscowej ludności. Były to jednak tereny zupełnie opanowane przez podziemie antykomunistyczne, a przede wszystkim zamieszkałe przez ludność całkowicie odporna na wpływy komunistyczne. Władze komunistyczne o konferencji we Władzinie dowiedziały się tak naprawdę dopiero po opublikowaniu przez Selbiego 2 lub 3 artykułów o polskim podziemiu w londyńskim czasopiśmie. Wcześniej ułamkowe informacje docierały do UB z przesłuchań aresztowanych bojowników WiN. Część informacji o spotkaniu we Władzinie dotarła do NKWD i UB za pośrednictwem agentury posiadanej w strukturach podziemia ukraińskiego (OUN i UPA), którego czterech przedstawicieli brało udział w części narady poświęconej współpracy podziemia polskiego i ukraińskiego w walce z komunistami.
Ze strony WiN w spotkaniu uczestniczyli: komendant obwodu hrubieszowskiego Wacław Dąbrowski „Azja”, komendanci rejonów – Stefan Kwaśniewski „Wiktor” (obecny był również jego zastępca NN ps. „Kalif”), Czesław Hajduk „Slepy”, Józef Śmiech „Ciąg” „Rzymianin”, a także komendant rejonu, a zarazem dowódca oddziału zbrojnego z obwodu chełmskiego Henryk Lewczuk „Młot”. Jako tłumacz występował leśniczy z pobliskiego Jarosławca Jan Piątkowski. Selby przyjechał ze swoim kierowcą i zarazem tłumaczem Januszem Kazmierskim, który był kolegą ze szkoły wspomnianej wcześniej Barbary Kuratowskiej za pośrednictwem, której doszło do nawiązania pierwszych kontaktów.
Powitalne spotkanie z Anglikiem odbyło się w kolonii Władzin w gospodarstwie Ireny Mościbrodzkiej, gdzie kwaterował czterdziestoosobowy oddział „Młota”. Jak podkreślają wszyscy uczestniczy spotkania we Władzinie, a co zostało nawet wyraźnie uwidocznione w zapisie z przesłuchania J. Śmiecha „Ciąga”: „Oddział „Młota” był zupełnie ubrany po wojskowemu w uniformy Wojska Polskiego i uzbrojenie miał lepsze niż „Ślepy”, bo miał oprócz broni maszynowej, jedno działko przeciwpancerne i uzbrojenie było w zupełnie dobrym stanie do użytku”. Oddział stanowił niejako kompanię reprezentacyjną podziemia do oficjalnego powitania Selbiego
Po przedstawieniu przez komendanta obwodu hrubieszowskiego wszystkich uczestników spotkania udano się w asyście oddziału „Młota” do majątku Piotra Du Cheteau w tej samej miejscowości, gdzie odbyły się oficjalne rozmowy i gdzie w pewnym momencie dołączyli przedstawiciele UPA. Odział „Młota” rozlokował się w ogrodzie majątku.
Rozmowy dotyczyły głównie spraw związanych z działalnością organizacyjną podziemia. „Azja” przedstawił struktury WiN na szczeblu powiatu, metody działania i problemy organizacyjne. Na pytanie o oddział zbrojny „Młota” „Azja” oświadczył, że: „Jest to odział lotny, a ludzie w tym oddziale są spaleni, którzy nie mogą przebywać w domu, gdyz są ścigani przez Urząd Bezpieczeństwa. Przy czym tez „Azja” Zaznaczył że taki oddział lotny robi zasadzki na ograny bezpieczeństwa, odbija aresztowanych w czasie transportu lub tez siedzących w więzieniu”.
Następnie odbyła się inspekcja oddziału „Młota” i przybyłych w trakcie narady ludzi „Ślepego”. Selby za pośrednictwem tłumacza rozmawiał z poszczególnymi żołnierzami – interesował się szczególnie warunkami zakwaterowania i wyżywienia w terenie, a także był ciekaw ich opinii odnośnie bieżącej sytuacji na ziemiach polskich. Następnie oficerowie wrócili do mieszkania i kontynuowali rozmowy. Szczególnie podkreślano bestialstwo komunistów wobec ludności cywilnej – masowe aresztowania, wywózki na Syberię, pacyfikacje całych wiosek, stosowanie odpowiedzialności zbiorowej.
Po przybyciu czteroosobowej delegacji UPA rozmowy dotyczyły współpracy podziemia polskiego i ukraińskiego w walce NKWD i UB, a także celów i organizacji konspiracji ukraińskiej. Selby pytał ich również o problem przyszłej granicy polsko – ukraińskiej i kwestię, ciągle poruszanego przez Polaków Lwowa. Ukraińcy zaproponowali Selbiemu, ze mogą zapewnić mu bezpieczne przejście na tereny na wschód od Bugu spotkanie z ich strukturami konspiracyjnymi nawet na Ukrainie wschodniej.
Na wyraźne życzenie Selbiego Ukraińcy odpowiedzi udzielali po polsku, a leśniczy Piątkowski tłumaczył odpowiedzi na niemiecki, mimo iż jeden z Ukraińców oświadczył, że biegle mówi po niemiecku.
Po zakończeniu rozmów Selby pozostał w majątku Władzin na nocleg, a pozostali uczestnicy udali się do swoich miejsc zakwaterowania.
Efektem spotkania we Władzinie były publikacje Selbiego w londyńskim czasopiśmie, o których informacje dotarły do uczestników spotkania zapewne za pośrednictwem Barbary Kuratowskiej, która, podobnie jak i kierowca Selbiego za tą inicjatywę przeszła gehennę przesłuchań w MBP i otrzymała wieloletni wyrok. Proces ich wykorzystano do propagandowej nagonki na WiN, który w reżimowych gazetach pokazywano jako organizację całkowicie pozostającą na usługach wywiadu angielskiego.
Udział w spotkaniu z Selbym sprawił, że po wydostaniu się z opanowanej przez komunistów Polski por. Henryk Lewczuk „Młot” został szybko zidentyfikowany przez oficerów armii amerykańskiej w Niemczech jako dowódca oddziału antykomunistycznego z Lubelszczyzny. Powołanie się na udział w naradzie z Selbym w sierpniu 1946 roku we Władzinie błyskawiczne otworzyło przed „Młotem” drzwi do „zachodniej demokracji”.
Dzięki spotkaniu we Władzinie do naszych czasów przetrwały zdjęcia oddziału „Młota” , gdyż tylko wtedy dowódca zezwolił na wykonanie zbiorowej fotografii oddziału, a także kilku innych w mniejszych grupach żołnierzy. W przypadku kilku z nich są to jedyne zdjęcia jakie zachowały się do dziś.
Żołnierze oddziału WiN „Młota” biorący udział w spotkaniu z Derkiem Selbym – zdjęcie w tekście:
Stoją od lewej:
Lucjan Józef Kisiel – „Lutek”,
NN (używał nazwisk: Roman Kaszewski , Stanisław Kowalski, Rzepiak) „Zdybek”,
Roman Koćmirowski – „Jar”,
Mieczysław Hawryluk – „Syrena”,
Czesław Skiba – „Granit”,
Ludwik Rutkowski – „Błysk”,
Edward Gałecki – „Grom”,
Eugeniusz Kulik – „Wicher”,
Bogusław Sołdon – „Majtek”,
Stanisław Miś – „Poruta”, „Kula”,
Czesław Jarosz – „Hiena”, „Szloma”,
Leonard Piekut – „Orzeł”,
Mieczysław Niedzielski – „Grot” – zastępca dowódcy oddziału,
Piotr Lichaczewski – „Piter”,
Janusz Flach – „Pazur”,
Roman Matejski – „Skała”,
Jan Fic – „Ryś”.
Klęczą od lewej:
Józef Kordecki – „Słodki”,
Roman Kraszewski – „Ździebko”,
Jan Kasiedczuk – „Miś”,
Jerzy Śliwiński – „Śliwa”,
Jan Madajewski – „Szabelka”, „Szabela”,
Jan Jerzy Baran – „Poręba”, „Jeżyk”
Leżą od lewej:
Por. Henryk Lewczuk – „Młot” – dowódca oddziału,
Mieczysław Padkowski – „Gruby”.
bardzo dziękuję Panu za publikację tej strony ze względu na wartość historyczną i osobiste pokrewieństwo z jednym z żołnierzy prawdziwego Wojska Polskiego.
Dziękuję za publikację.Na zdjęciu jest mój dziadek Edward Gałecki.