19 stycznia 1946 roku w tzw. Klubie Inteligencji przy ulicy Lubelskiej oficerowie Wojska Polskiego z jednostek stacjonujących w Chełmie zorganizowali zabawę taneczną. Wejście do budynku odbywało się na podstawie wcześniej rozprowadzonych pisemnych zaproszeń. Ponieważ jeszcze w tym czasie w kadrze oficerskiej znaczny odsetek stanowili bądź przedwojenni oficerowie Wojska Polskiego, bądź też ludzie z Armii Krajowej przymusowo wcieleni do jednostek wojskowych zaproszenia rozesłano z pominięciem miejscowego starosty i funkcjonariuszy UB. Szczególnie ci ostatni poczuli się dotkliwie urażeni takim potraktowaniem.
Pod pretekstem sprawdzenia, czy w zabawie nie uczestniczą przypadkiem „elementy reakcyjne”, które przecież winny siedzieć w areszcie PUBP na ulicy Reformackiej ówczesny szef UB Feliks Olko wysłał 2 funkcjonariuszy aby weszli do budynku klubu i dokonali kontroli dokumentów wszystkich uczestników zabawy. Oficerowie z komitetu organizacyjnego nie tylko nie pozwolili wpuścić ubeków do budynku, ale też po wyprowadzeniu ich na ulicę, jak wielce oburzony Olko pisze w raporcie nr 013/46 z dnia 26 stycznia 1946 roku zatytułowanym: „ Raport specjalny o zorganizowanym napadzie przez wojskowych na kierownika PUBP w Chełmie”: pobito i rozbrojono. Zaalarmowany Olko udał się na miejsce zdarzenia osobiście i zobaczył, że około „sześćdziesięciu wojskowych” bije przed klubem jego podwładnych Skubija i Jańczuka. Zdenerwowany Olko przedstawił się oficerom oświadczając, że jest szefem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Chełmie i polecił podwładnym udać się na zabawę i sprawdzić kto tam przebywa. Zażądał też oddania broni i przeproszenia pobitych funkcjonariuszy. W odpowiedzi oficer ubrany w skórzany płaszcz uderzył Olkę w twarz oświadczając: „To za towarzyszy, którzy u was siedzą”. Olko wycofał się i powiadomił o zaistniałych wydarzeniach starostę żądając jego osobistej obecności pod klubem inteligencji. Po przybyciu pod klub interwencja starosty skończyła się bardzo szybko – zdążył tylko przedstawić się i też został dotkliwie pobity przez oficerów. Następnie oficerowie rozkazali żołnierzom starostę i szefa PUBP zatrzymać i rozstrzelać. Żołnierze nie spełnili rozkazu, gdyż pod klub przybyli z odsieczą funkcjonariusze PUBP. Nie doszło jednak do otwartej wojny pomiędzy wojskiem a ubekami, gdyż oficerowie widząc znaczną przewagę „resorciarzy”, a przede wszystkim ich lepsze uzbrojenie wycofali się. Ubecy na rozkaz Olki zatrzymali kilku oficerów i żołnierzy. Nie udało się zatrzymać głównego sprawcę „pogromu ubeków” – oficera w skórzanym płaszczu. Po przesłuchaniu zatrzymanych ustalono, że był to kierownik stołówki oficerskiej o nazwisku Henke. Obawiając się aresztowania i procesu wyjechał z Chełma.
Szef PUBP w Chełmie Olko dopiero po 7 dniach powiadomił o tym niezbyt chlubnym dla resortu wydarzeniu przełożonych z Lublina. Czy w sprawie zajścia pod klubem inteligencji interweniował też w Dowództwie Okręgu Korpusu w Lublinie nie udało się ustalić. Co stało się z zatrzymanymi oficerami i żołnierzami kolejne raporty Olki milczą. Zapewne po interwencji ich przełożonych zostali zwolnieni z aresztu PUBP. W aktach chełmskiego UB nie ma też śladu pism ewentualnie kierowanych do prokuratury wojskowej – najprawdopodobniej sprawa została z inicjatywy wojska wyciszona. A co sobie wojskowi poobijali „ubeckie mordy” to im zostało. W następnych latach, w miarę „utrwalania władzy ludowej” zapewne jako „elementy reakcyjne” zostali z wojska wyrzuceni, a ich miejsce zajęli już wychowani w posłuszeństwie wobec UB absolwenci komunistycznych szkół wojskowych z zaciągu pod hasłem: „Nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”.
4 kwietnia 1946 roku porucznik Feliks Olko został odwołany ze stanowiska szefa PUBP w Chełmie.